Tytuł: Las na granicy światów
Tytuł oryginału: The Darkest Part of the Forest
Autor: Holly Black
Tłumaczenie: Stanisław Kroszczyński
Wydawnictwo: Jaguar
data premiery: 15 kwietnia 2020
liczba stron: 400
kategoria: Fantastyka, fantasy, science fiction
Moja ocena: 7/10

Chociaż do tej pory przeczytałam tylko pierwszą część trylogii Holly Black „Okrutny książę”, z chęcią sięgnęłam po luźno związaną ze światem Elysium historię Hazel i rogatego chłopca. Nie miałam wobec tej opowieści wygórowanych oczekiwań. Liczyłam na dobrą rozrywkę i otrzymałam dokładnie to, czego chciałam.

Hazel i jej brat Ben mieszkają w Fairfold, małym miasteczku położonym na skraju niezwykłego lasu. W lesie mieszkają elfy. Złe i okrutne, ale tylko dla turystów, którzy bardzo chętnie odwiedzają miasteczko i nie wiedzą, jak należy się w elfim świecie zachowywać. Główną atrakcją tego miejsca jest szklana trumna, w której śpi rogaty chłopiec. Nikt nie wie, skąd się tam wziął, ale śpiącego elfiego chłopca pamięta kilka pokoleń wstecz. Nic nie wskazuje na to, żeby ktoś zdołał uwolnić go z trumny. Wielu próbowało zbić szybę, ale nie da się tego dokonać. Hazel i Ben są śmiertelnikami i odkąd pamiętają, polują na złe istoty i unieszkodliwiają je. Jest to o tyle łatwe, że Hazel jest w posiadaniu pewnego miecza, o którego właściwościach nie ma pojęcia. Do czasu. Któregoś dnia okazuje się, że ktoś uwolnił rogatego chłopca. Jest on teraz na wolności i zaczyna stanowić zagrożenie dla miejscowych. Co gorsza, podąża za nim Rozpacz, potężna i groźna istota. Z Hazel natomiast zaczyna dziać się coś dziwnego. Dziewczyna uświadamia sobie, że zgubiła gdzieś pięć lat swojego nocnego życia. Próbuje rozwikłać zagadkę, a w międzyczasie stara się uchronić ludność miasteczka przed zagładą, która niechybnie na nich spadnie, jeśli ktoś nie powstrzyma Rozpaczy. Czy jej się to uda? Kim w ciągu nocy jest Hazel? Co stanie się z rogatym chłopcem?

Normalni ludzie myślą, że są szczęśliwi, ale to z głupoty, bo są za tępi, by pojąć, że wcale tak nie jest. Już lepiej cierpieć, ale za to być kimś, zgadza się?

Tego dowiecie się z tej świetnie napisanej opowieści. Książka wciąga w wir wydarzeń od samego początku. Od razu dowiadujemy się o istnieniu trumny. Młodzież zbiera się wokół niej i urządza imprezę. Nie pierwszą w ich życiu. Wśród zgromadzonych jest Hazel, jej brat Ben, główni bohaterowie powieści, oraz Carter i jego brat Jack. Jack nie jest człowiekiem, urodził się jako elfie dziecko i zamieszkał wśród ludzi. Nie zawsze jest mu z tym dobrze, bo po pierwsze ciągnie go do elfiego świata, po drugie, kiedy tylko w miasteczku zaczyna dziać się coś złego, cała wina spada na niego. Bo przecież nie jest człowiekiem, jest podmieńcem i na pewno jest tak samo zły jak większość elfów. Tak myśli większość mieszkańców Fairfold. Przychodzi dzień, kiedy zaczyna im zagrażać prawdziwe niebezpieczeństwo. I okazuje się, że to nie Jack jest tym złym.

Początkowo nie byłam przekonana do tej historii. Hazel bywała irytująca. Szczególnie denerwowały mnie jej opowieści o podrywaniu chłopaków i zostawianiu ich od razu, kiedy trochę się zaangażują. Później zostało wyjaśnione, dlaczego dziewczyna postępuje tak, a nie inaczej. I polubiłam ją. Jej niełatwe dzieciństwo miało na nią ogromny wpływ. Stała się mądra, silna, odważna, waleczna i szlachetna. Chcąc pomóc bratu wplątuje się jako mała dziewczynka w coś, co ją przerasta. Wydaje jej się, że w końcu będzie musiała spłacić swój dług u Króla Olszyn, ale nie spodziewa się, że już to robi i to od pięciu lat. Od zawsze chciała być rycerzem, ale nigdy na usługach tego złego człowieka. To, co się dzieje, jednocześnie ją przeraża i fascynuje. Moją sympatię zdobył też Jack, trochę elf, trochę człowiek. Przemiły, pomocny i z sercem na dłoni. Severin, chociaż przedstawiany jako elf stojący po stronie zła, okazał się kimś zupełnie innym. Nie chcę zdradzać zbyt wielu szczegółów na temat tej postaci, ale musicie wiedzieć, że relacja, jaką stworzyła autorka między nim a Benem, to mistrzostwo. Żałuję, że w ostatnim rozdziale nie poświęciła jej więcej miejsca.

Kto nie zadaje wścibskich pytań, nie słyszy kłamstw w odpowiedzi.

Główną osią fabuły jest Hazel, jej zmagania z własną przeszłością i z problemami obecnie dotykającymi Fairfold. Mimo to autorka bardzo fajnie wplotła w tę historię dzieje osławionego miecza Heartsworna, który w trylogii „Okrutny książę” bardzo pomógł Jude. Ten miecz był niezwykły. Heartseeker, drugi wyjątkowy miecz, który nigdy nie chybiał celu, znajdował się w posiadaniu Króla Olszyn. Heartsworn, potrafiący przeciąć wszystko, w tym kości, żelazo i skałę, znalazła kiedyś Hazel. Kiedy jednak był potrzebny, zaginął. Czy się odnajdzie i jaką rolę odegra w tej historii, musicie sprawdzić. Ze swojej strony polecam tę opowieść. Potrzebowałam takiej lektury, przy której odpocznę i dobrze wybrałam, bo wypoczywa się przy tej książce wybornie. Jest lekka jak piórko, przesympatyczna, mimo panoszącego się w niej zła. Wartka akcja i krótkie rozdziały skutecznie pchają fabułę do przodu. Świetnie przedstawiony, dość szczegółowy świat zachwyca, a bohaterowie przykuwają uwagę. Siłą tej książki jest jednak jej baśniowy klimat. Cudowny i sprawiający, że nie chce się zostawiać tej historii nawet na moment.

Jestem zadowolona z lektury. Dała mi dokładnie to, na co liczyłam. Magię, cudowny, baśniowy klimat, dynamiczną akcję przeplataną nie mniej interesującymi wspomnieniami głównych bohaterów z dzieciństwa i ciekawe postaci, z bagażem doświadczeń i głową pełną marzeń. Gorąco polecam!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Jaguar.