Tytuł: Sen o okapi
Tytuł oryginału: Was man von hier aus sehen kann
Autor: Mariana Leky
Tłumaczenie: Agnieszka Walczy
Wydawnictwo: Otwarte
data premiery: 14 kwietnia 2021
liczba stron: 344
kategoria: Literatura piękna
Moja ocena: 10/10

„Sen o okapi” to pierwsza wydana w Polsce powieść niemieckiej autorki Mariany Leky. Nie jest to jednak jej debiut, bowiem w 2004 roku ukazała się jej pierwsza książka, zatytułowana „Erste Hilfe”. Dopiero jednak „Sen o okapi” stał się bestsellerem i przyniósł autorce rozpoznawalność.

Mała, niemiecka wioska i Selma, której śnią się niezwykłe sny. Wszyscy już wiedzą, że jeśli Selmie przyśni się okapi, ktoś z wioski umrze w ciągu 24 godzin. Nie wiadomo jednak, kto to będzie, ani w jakich okolicznościach się to stanie. Na każdego z mieszkańców wioski pada natomiast blady strach. Wszyscy starają się jakoś przygotować, pozałatwiać niezałatwione sprawy. Każdy zadaje sobie pytanie, czy tym razem nadszedł właśnie jego czas. Kolejny sen Selmy, kolejna niewiadoma i kolejna zmiana w życiu mieszkańców wioski. Co się stanie? Jak zmieni się życie tych ludzi?

Wiedział bowiem, że z wewnętrznymi głosami nie wolno wdawać się w żadne dyskusje, wiedział, że potrafią się zrobić strasznie gadatliwe, jeśli natychmiast się ich nie ujarzmi.

Historię Selmy poznajemy oczami jej wnuczki Luizy, bo to ona jest narratorką powieści. Początkowo dziesięcioletnia dziewczynka, później młoda kobieta przybliża nam sytuację związaną ze śnieniem babki, prowadzi przez pozornie nudną i całkiem zwyczajną codzienność bohaterów. Pozornie, bo autorka potrafi ukazać niezwykłą magię codziennych czynności, zwykłych gestów. Pokazuje, że to właśnie te małe, niepozorne momenty codziennego życia czynią je niezwykłym. Baśniowy styl autorki i cudowny klimat tej opowieści to dodatkowe jej atuty. O okładce nie muszę pisać, bo chyba każdy widzi, jak bardzo się wyróżnia. Mogę dodać jedynie tyle, że zawartość książki jest równie zachwycająca co jej oprawa.

Wszystko więdnie – pomyślał Optyk – wszystko się marszczy, przewraca i opada, i pęka przez jedno zdanie: „Może lepiej nie”.

Akcja powieści nie jest szybka i bardzo dobrze. To jest jedna z takich książek, w które trzeba wniknąć głęboko, przeżywać całym sobą, a zbyt dynamiczna akcja tego nie ułatwia. Dlatego, jeśli chodzi o ten tytuł, uważam, że akcja jest tu idealnie dopasowana do treści. W świat przedstawiony zanurzamy się powoli, chłonąc wszystkimi zmysłami ukazaną w powieści rzeczywistość, ludzi, ich przeżycia i emocje. A także skomplikowane wzajemne relacje. Książka porusza trudny temat, który dotyczy każdego z nas. Dobitnie pokazuje, jak często nie doceniamy tego, co mamy, nie pozwalamy sobie na przeżywanie, na spełnianie pragnień, budowanie wartościowych relacji. Ciągle coś nam w tym przeszkadza, ciągle za czymś gonimy i odsuwamy to, co powinno być w naszym życiu najważniejsze na jakieś odległe „kiedyś”. A co, jeśli to „kiedyś” nigdy nie nadejdzie? Jeśli to nasze „tu i teraz” to jedyne co mamy? Daje ta powieść mocno do myślenia. Cały czas podczas lektury tłuką się w głowie różnorodne myśli i mnóstwo pytań, często niewygodnych i bolesnych, ale też niezwykle istotnych. Autorka zachęca czytelnika do zastanowienia się nad tym, co zrobiłby, gdyby okazało się, że właśnie ten dzień jest jego ostatnim. Co chciałby zmienić, co chciałby robić, jakie osoby mieć przy sobie. Przesłanie powieści jest być może banalne, ale wciąż aktualne. Powieść mówi o życiu chwilą bieżącą, łapaniu uciekających chwil, cieszeniu się z tego, co zostało nam dane. Bo przyszłość nie jest pewna i chociaż każdy z nas to wie, dobrze jest sobie o tym czasem przypomnieć. Szczególnie w takim wydaniu, jakim jest ta książka. Piękna, wyjątkowa, uniwersalna i ponadczasowa. Z jednej strony pełna czułości i urzekająca, z drugiej smutna i poruszająca do głębi. Ogromny plus dla książki za autentyczne emocje płynące z lektury. Za klimat, baśniowy, zniewalający. I za przebijający z każdej strony zachwyt nad życiem. Czytając tę powieść można odnieść wrażenie, że opowiedziana historia nie jest wytworem wyobraźni autorki, a czymś, co wydarzyło się naprawdę i od wielu pokoleń jest przekazywane z ust do ust.

Lepiej się potykać na nowych drogach niż dreptać w miejscu na starych.

„Sen o okapi” to książka posiadająca niezwykłą moc poruszania ludzkich serc i wierzę w to, że znajdzie swoje miejsce w wielu z nich. W wielu również zagości na dłużej. Bo to powieść, którą nie tylko warto przeczytać, warto do niej wracać. Wracać i delektować się pięknym stylem, cudowną atmosferą, wrażliwością autorki i magią, idealnie wkomponowaną w realistyczną rzeczywistość. To wyjątkowa lektura. Ciepła, mądra, wartościowa. Szczerze polecam!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Otwartemu.