Tytuł: Materiał na chłopaka
Tytuł oryginału: Boyfriend Material
Autor: Alexis Hall
Tłumaczenie: Martyna Tomczak
Wydawnictwo: Otwarte
data premiery: 14 kwietnia 2021
liczba stron: 456
kategoria: Literatura obyczajowa, romans
Moja ocena: 8/10

Biorąc do ręki „Materiał na chłopaka” trochę obawiałam się porównań do „Red White & Royal Blue”, książki o podobnej tematyce. Na szczęście jest to zupełnie inna historia. Świeża, błyskotliwa i niepowtarzalna.

Luc O’Donnell jest znany, bo jest znany. A właściwie dlatego, że znani są jego rodzice. Jest traktowany jak celebryta, co zbytnio go nie cieszy, ponieważ jego życie to wieczny chaos. Do tego co chwilę wpada w jakieś tarapaty. Wolałby mieć spokój od paparazzi, którzy śledzą go na każdym kroku. Pewnego dnia przyłapują chłopaka w dość kompromitującej sytuacji. Obawiając się zrujnowania wizerunku i utraty pracy Luc wpada na sprytny plan. Właściwie ktoś inny wpada, ale on uznaje, że to dobry pomysł. Luc postanawia związać się z odpowiednim, ułożonym partnerem, aby samemu w oczach mediów uchodzić za ustatkowanego młodego mężczyznę. Musi tylko znaleźć chłopaka na pokaz. Plan jest dobry, jednak dość szybko coś zaczyna szwankować. W życiu mężczyzny pojawia się bowiem Oliver Blackwood, wzięty prawnik o opinii czystej jak łza, który nieźle namiesza w życiu Luca. Chociaż różni jak ogień i woda, mężczyźni jakoś się dogadują. Obaj potrzebują przecież tego samego. Jak zakończy się ich fałszywe randkowanie?

Myślę, że zwykle lepiej mierzyć się ze światem takim, jakim jest. Im bardziej próbujemy coś ukryć, tym więcej dajemy temu mocy.

Książka dostała ode mnie plusa jeszcze zanim rozpoczęłam lekturę. A chwilę potem otrzymała kolejnego. Po pierwsze, uwielbiam w literaturze motyw udawanych związków i chociaż zazwyczaj kończą się one tak samo, nigdy mi się nie znudzą. Po drugie, okładka. Klasyczna, prosta i przyciągająca wzrok. Kiedy zaczęłam czytać, dosłownie się zachłysnęłam. Mój entuzjazm później nieco siadł, ale nie wpłynęło to zbytnio na moją ocenę książki. Zwyczajnie, bawiłam się zbyt dobrze, aby tego nie docenić. Książka ma kilka mocnych punktów. Pierwszym z nich jest humor, rasowy angielski humor w najlepszym wydaniu. Podszyty ironią, sarkastyczny, z dystansem. Widać go w kreacji postaci, widać również w rozmowach bohaterów. Ich dialogi są naturalne, cięte, błyskotliwe, pełne gierek słownych i żartów. Nadają też akcji dynamiczności, bo prawdę mówiąc próżno tutaj szukać jakichś jej spektakularnych zwrotów. Fabuła skupia się na bohaterach, ich relacji i ich charakterach.

Siłą książki są bez wątpienia jej bohaterowie. Luca i Olivera różni wszystko. Zachowanie, wygląd, środowisko w jakim się obracają, poglądy na życie. Są swoimi całkowitymi przeciwieństwami. Mówią jednak, że przeciwieństwa się przyciągają. Czy to prawda i czy to powiedzenie sprawdziło się w przypadku głównych bohaterów powieści, musicie sprawdzić sami. Autor dołożył wiele starań, aby dobrze scharakteryzować swoich bohaterów. Najważniejsze jest to, że nie określa ich jedynie fakt, że są gejami. Każda postać ma jakąś głębię, przemyślenia, charakter. Żadna z nich nie jest kryształowa, co dodatkowo cieszy. Luc to bardzo barwna osobowość. Ma 28 lat, ale nie zachowuje się tak, jak przystało na wiek. Lubi się bawić, jest zwariowany, zakręcony. I chociaż czasem jego zachowanie jest bardzo dziecinne, wszystko, co robi, robi tak uroczo, że za każdym razem łapie czytelnika za serce. To taki typ człowieka, któremu wszystko jesteśmy w stanie wybaczyć. Dowolne dziwactwo, każdy występek. Mężczyzna jest wesoły, pewny siebie, ma świetne poczucie humoru. Oliver jest zupełnie inny. Jego zachowanie jest zawsze stosowne, podobnie jak słownictwo, którym się posługuje. Wygląda również nienagannie. Jest rozważny, poukładany, wie, czego chce od życia. Bohaterowie pierwszoplanowi nie są jedynymi postaciami, które zwracają uwagę. Obaj mężczyźni mają różnych znajomych i przyjaciół. Przyjaciele Luca są różnorodni i niemniej kolorowi niż on sam. Podobnie jego współpracownicy. To mieszanka przeróżnych osobowości, które wnoszą wiele pozytywnej energii do tej opowieści. Nacisk w powieści położony został na rozwój relacji i postaci w ogóle, I chociaż narracja prowadzona jest z perspektywy Luca i to jego postać możemy poznać najlepiej, inni bohaterowie nie zostali pominięci. Podoba mi się przedstawienie relacji głównych bohaterów. Rozwija się bardzo naturalnie i bez pośpiechu. Nie jest sztuczna ani wymuszona. Chemię między bohaterami również można odczuć, chociaż nie jest tak oczywista, jak można byłoby się spodziewać.

– Nie, posłuchaj. To nieprawda, że nie masz wyboru. Wybór jest taki, że albo nigdy więcej nikomu nie zaufasz i będziesz udawał, że dzięki temu nikt nie może cię zranić, co jest oczywistą bzdurą, albo… Albo spróbujesz. I może rzeczywiście spali ci się dom. Ale przynajmniej będziesz miał ciepło. A nowe miejsce pewnie okaże się lepsze. I będziesz tam miał kuchenkę indukcyjną.

„Materiał na chłopaka” to bardzo fajna, dobrze opowiedziana, zabawna i pozytywna historia. Chociaż z łatwością można przewidzieć, jak zakończy się znajomość Luca i Olivera, nie przeszkadza to w czerpaniu przyjemności z lektury. Jeśli macie ochotę na lekką komedię romantyczną, która potrafi jednocześnie rozbawić i wzruszyć, sięgnijcie po to zdecydowanie niebanalne love story. Serdecznie polecam!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Otwarte.