Tytuł: Jak zatrzymać przy sobie księcia
Tytuł oryginału: If I Only Had a Duke
Autor: Lenora Bell
Tłumaczenie: Robert Sudół
Cykl: Skandaliczni książęta (tom 2)
Wydawnictwo: Otwarte
data premiery: 13 kwietnia 2022
liczba stron: 344
kategoria: Romans historyczny
Moja ocena: 8.5/10

Lenorę Bell poznałam przy okazji jej pierwszej powieści, która ukazała się w Polsce w styczniu tego roku, czyli „Jak rozkochałam w sobie księcia”. Moją opinię o tej książce możecie przeczytać tu. „Jak zatrzymać przy sobie księcia” to drugi tom cyklu „Skandaliczni książęta”.

Jeśli czytaliście poprzedni tom, z pewnością znacie już trochę Dorotheę Beaumont. Jeśli nie czytaliście, w niniejszej powieści będziecie mogli ją dobrze poznać. Dorothea od zawsze była wychowywana na posłuszną córkę, która ma dobrze wyjść za mąż, za księcia rzecz jasna. Dziewczyna doskonale zna etykietę, mówi płynnie w kilku językach, śpiewa, tańczy, maluje. W towarzystwie nie do końca się jednak odnajduje, bo jako dziecko większość czasu spędzała sama, w towarzystwie obrazów. Thea jest posłuszna, jednak tylko do czasu, kiedy okazuje się, że ma wyjść za mąż za księcia, którego nie widziała na oczy i który, co gorsza, ma inny obiekt zainteresowania, a jest nim przyrodnia siostra Dorothei – Charlene. W tym momencie dziewczyna po raz pierwszy sprzeciwia się woli rodziców. Nie chce być idealną córką, chce decydować sama o sobie, dlatego decyduje, że nigdy nie poślubi żadnego mężczyzny. Kiedy zostaje wysłana na irlandzką wieś, gdzie ma przemyśleć swoje postępowanie i nabrać rozumu, utwierdza się w przekonaniu, że jedyne, czego chce, to być niezależną, silną, znającą swoją wartość kobietą. Nawet, kiedy na jej drodze staje książę Osborne, nie zmienia zdania. Bardziej interesują ją jego obrazy, niż on sam. Na jednym z wieczorków towarzyskich, które nie są jej mocną stroną, Thea zbiera się na odwagę i zagaduje księcia o jego obrazy. On biorąc to za sztuczkę mającą na celu złapanie męża, wyświadcza dziewczynie wątpliwą przysługę, sprawiając, że Thea staje się popularna w towarzystwie. Ona chce się na nim za to zemścić. Zaczyna się między nimi gra. Do czego doprowadzi? Czy coś zadzieje się między tą temperamentną dwójką?

Wracamy w powieści do całkiem dobrze znanych z pierwszej części realiów XIX-wiecznej Anglii, gdzie elity świetnie się bawią na kolejnych przyjęciach, a biedota walczy o przeżycie. Wyraźnie widać podział na biednych i bogatych, różnice między klasami społecznymi i istniejące w związku z tym nierówności. Ale nie to jest w tej książce najważniejsze, stanowi zaledwie tło rozgrywających się wydarzeń. Tło nakreślone z pietyzmem, doskonale oddające klimat tamtych czasów, panujące wtedy zwyczaje, obowiązujące normy. Jednak nadal tylko tło. Nie ma w powieści nadmiaru historycznych informacji (podobnie zresztą jak w pierwszej części), które mogłyby zmęczyć czytelnika. To lekki, bardzo przyjemny w czytaniu romans historyczny, w którym clou fabuły stanowią perypetie dwójki młodych ludzi, wśród których nie brakuje intryg, tajemnic i gry pozorów. Genialnie przedstawiony został ten arystokratyczny świat, a o przygodach bohaterów czyta się z uśmiechem na twarzy. Bo, trzeba przyznać, humor jest zdecydowanie najmocniejszą stroną tej książki. Potyczki słowne Daltona i Dorothei to złoto i diamenty. Dawno się tak nie uśmiałam podczas lektury. Ta para jest tak urocza, tak kochana i tak bardzo do siebie tymi swoimi temperamentami pasują, że nie da się ich nie polubić. No co tu dużo mówić, oboje skradli moje serce, chociaż, przynajmniej na początku, o księciu nie miałam dobrego zdania. On wie, jak się robi skandale. Wie, jak szybko i skutecznie zgorszyć londyńską socjetę. Jednocześnie to inteligentny facet, który wie, czego chce i nie da sobie w kaszę dmuchać. Thea jest zresztą podobna. Zbyt długo żyła pod kloszem, żeby znów dać się ponownie zamknąć. To babka z charakterem, silna i niezależna. Potrafi pokazać pazurki. Ta dwójka razem to istna mieszanka wybuchowa, przy której absolutnie nie można się nudzić. Jest między nimi chemia, są cięte riposty, jest zabawnie i interesująco. Ich przygody to niekończąca się historia, którą chciałoby się poznawać wciąż od nowa.

A może wcale nie pragnęła poślubić księcia i urodzić mu potomstwa z podwójnym podbródkiem, i dać się sprowadzić do roli ozdóbki i klaczy hodowlanej? 

Kolejny raz napiszę (to samo pisałam przy recenzji pierwszego tomu), okładka nijak nie pasuje do zawartości. Nie koresponduje z treścią, w żaden sposób nie oddaje tego, co można w książce znaleźć. Nie podoba mi się, znowu. Na szczęście treść wynagradza niedoskonałości okładki. I to z nawiązką. To błyskotliwa, wypełniona dobrym humorem i różnymi emocjami opowieść. Interesująca i wciągająca. Jest tu też odrobina kryminału, a także erotyki, co powinno spodobać się wielbicielom tych wątków w książkach romantycznych. Dorotheę mógł czytelnik poznać już w pierwszym tomie, kiedy podstępna Hrabina doprowadziła do tego, że przyrodnia siostra Thei – Charlene zastąpiła dziewczynę przed księciem szukającym żony. Główną bohaterką tamtego tomu była właśnie Charlene, w najnowszym autorka postanowiła rozwinąć historię Thei. I bardzo dobrze, bo książka „Jak rozkochałam w sobie księcia” nie przedstawiła tej bohaterki w zbyt dobrym świetle. Bo chociaż dobrze wykształcona, wychowywana na księżniczkę, Dorothea kompletnie nie potrafiła odnaleźć się w towarzystwie. Popełniała błąd za błędem, aż w końcu bała się nawet do jakiegokolwiek mężczyzny odezwać. Odczuwała strach na myśl o kontaktach z mężczyznami, a jak już zaczynała mówić, odbierało jej mowę, co próbowała przykryć nerwowym chichotem. Który, niestety, był tak piskliwy, że jedynie dodatkowo ją kompromitował. W rezultacie dorobiła się wśród elit przydomka „Panna Fatalna”. Biorąc pod uwagę to, że wychowywano ją w zamknięciu, z dala od rówieśników, ta jej panika wydaje się zrozumiała. W drugim tomie bohaterka ma szansę pokazać zupełnie inną swoją twarz. U ciotki w Irlandii, gdzie zostaje wysłana, ma szansę posmakować trochę wolności, a to daje jej pewność co do tego, że chce żyć na własnych zasadach. Thea jest zadziorna, przekorna, pełna życia i taką siebie w powieści pokazuje. Z biegiem czasu staje się silną, pewną siebie młodą kobietą. Zaczyna wzbudzać szczery zachwyt, a nie śmieszność, jak wcześniej.

Książkę dobrze się czyta i szybko. Jest świetnym antidotum na chandrę i gorszy dzień. W mig poprawia humor i to jest jej największa zaleta. Styl autorki po raz kolejny jest bardzo przyjemny i dobrze dopasowany do epoki, w której rozgrywa się fabuła powieści. Tempo akcji jest w sam raz, aby dobrze poznać realia rządzące stworzonym światem i jednocześnie nie popaść w znużenie. Powieść jest przepełniona wydarzeniami i zwrotami akcji, a do tego bohaterowie są tak pocieszni, że nudzić się przy tej pozycji nie można. Mimo że okładka nie zachęca, treść zdecydowanie się broni. Polecam!

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Otwarte.