Tytuł: Don’t love me
Tytuł oryginału: Don’t love me
Autor: Lena Kiefer
Tłumaczenie: Katarzyna Łakomik
Cykl: Don’t love me (tom 1)
Wydawnictwo: Jaguar
data premiery: 19 maja 2021
liczba stron: 440
kategoria: New Adult
Moja ocena: 7/10

Lena Kiefer to niemieckojęzyczna pisarka, która mieszka z mężem w pobliżu Bremy. Pisze powieści fantasy oraz powieści obyczajowe dla dorosłych i młodzieży. Powieść „Don’ love me” rozpoczyna cykl pod tym samym tytułem.

Kenzie i Lyall pochodzą z dwóch różnych światów. Ona to zwykła, przeciętna dziewczyna, która niczym się nie wyróżnia. On to spadkobierca dużej sieci luksusowych hoteli, pochodzący z rodziny z tradycjami. Kenzie marzy o studiowaniu architektury wnętrz i o praktykach w Nowym Jorku. Drugiego z marzeń nie udaje jej się spełnić, bo zamiast na staż w Nowym Jorku, dziewczyna dostaje się na staż w szkockim Highland. Nie jest zbytnio z tego zadowolona, jednak zmienia zdanie, kiedy w swojej pierwszej pracy poznaje Lyalla. Chłopak od razu wpada jej w oko, chociaż jego zachowanie raczej odpycha od niego, a nie przyciąga. Lyall jest młody, przystojny, pewny siebie. Ma za sobą nieciekawą przeszłość, która sprawiła, że jest na ustach całego miasteczka i niekoniecznie jest dobrze postrzegany. Chłopak ma jedno lato, aby naprawić reputację rodziny i swoją pozycję w niej. Jeśli mu się nie uda, jego przyszłość będzie zagrożona. Kiedy poznaje Kenzie, zaczyna między nimi iskrzyć. Lyall stara się trzymać dziewczynę na dystans, co łatwe nie jest, bo bardzo go do niej ciągnie. Wie jednak, że dla niej związek z nim może być fatalny w skutkach, a i jego plany szybko mogą się posypać. Co Lyall zrobił kilka lat wcześniej, że zapracował na tak niepochlebną opinię mieszkańców miasteczka? Jaką tajemnicę skrywa? Czy zakazane uczucie, które zaczyna się między Kenzie i Lyallem będzie miało szansę się rozwinąć?

Lena Kiefer stworzyła bardzo wciągające, nieoczywiste i niebanalne New Adult, które mocno zaskakuje. Po przeczytaniu opisu można stwierdzić, że to będzie lekka, przyjemna lektura na jeden wieczór. I przyjemna faktycznie jest, jednak lekka już nie. Mam możliwość czytać kolejne tomy serii jeden po drugim i bardzo się z tego powodu cieszę. Bo okazuje się, że bohaterami kolejnych części są te same osoby, a zakończenie pierwszego tomu jest takie, że najlepiej od razu mieć drugi tom pod ręką. Bo naprawdę ciężko wytrzymać w niewiedzy odnośnie tego, co wydarzy się dalej. Pierwszy raz spotykam się w powieści z tym, że jeden z bohaterów, w tym przypadku Kenzie, chce studiować architekturę wnętrz. Jest to pewne urozmaicenie fabuły, a na pewno powiew świeżości w literaturze New Adult. Wątek przewodni jest być może nieco oklepany, ale dobrze poprowadzony (a tak właśnie poprowadzony został w powieści) może dać coś oryginalnego. Szczególnie jeśli, doda się do tego tajemnicę, która trzyma czytelnika w napięciu od pierwszej do ostatniej strony i problemy, których nie było nigdzie indziej. Lyall pochodzi z wyższych sfer, Kenzie z klasy średniej. Rodzi się między nimi uczucie, które nie ma prawa zaistnieć z powodu różnic, które ich dzielą i tajemnic, które są między nimi. Czy młodym uda się pokonać wszystkie przeszkody w dążeniu do wspólnego szczęścia i przeskoczyć wszystkie kłody rzucane pod nogi, musicie już sprawdzić sami.

Jednym z poruszanych w książce tematów jest temat straty. Również wielokrotnie w literaturze powielany, jednak w tym wydaniu bardzo ciekawy. Kenzie po stracie matki stara się zastąpić ją swoim siostrom, co jest nie tylko ogromnym wyzwaniem, ale i sporą odpowiedzialnością. Kenzie jest młoda, ma swoje marzenia, plany. A strata matki ciąży również jej. Sama potrzebuje wsparcia, ramienia, na którym mogłaby się wypłakać, słów otuchy, które dadzą jej siłę na kolejne dni. Jest jednak twarda i ma silne poczucie odpowiedzialności za bliskie osoby. Nie pozwala sobie na upadek, bo na tym ucierpiałaby reszta jej rodziny. Polubiłam tę bohaterkę od pierwszych stron. Dziewczyna ma charakter, a przy tym jest urocza, oddana i lojalna. Trochę inny stosunek miałam na początku do Lyalla. Chłopak w moim odczuciu zbyt wysoko nosił głowę. Był zbyt pewny siebie i nieco arogancki. To się później zmieniło i ostatecznie ten bohater zyskał. Są jednak postaci, które w trakcie lektury tracą. Nie będę wskazywać ich palcem, żeby nie psuć innym przyjemności z odkrywania zakamarków powieści na własną ręką. Dodam jeszcze tylko, że równie ciekawi są bohaterowie drugoplanowi. Szczególnie głowa rodziny Hendersonów – babka-despotka, ale też inni młodzi ludzie, którzy wnoszą do powieści odrobinę humoru. Przede wszystkim jednak każdy z nich wypada wiarygodnie, a relacje, jakie się między nimi tworzą i uczucia, które zaczynają ich łączyć są dla czytelnika czytelne, wyraźnie odczuwalne. Duża w tym zasługa emocji, które w powieści pełnią niebagatelną rolę. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że to one są prawdziwymi bohaterami powieści. Emocje po stronie czytelników i te buzujące w bohaterach. Bardzo silnie wybrzmiewają z kart powieści. Mają one tak silne oddziaływanie, że czasem nie wiadomo, co ze sobą zrobić, aby nie wpadać co chwilę z prawdziwej rozpaczy w euforię i odwrotnie. Do tego dochodzi aura tajemnicy, która unosi się nad bohaterami i samym miasteczkiem, dość hermetycznym zresztą, co sprawia, że napięcie towarzyszy lekturze od samego początku i do końca utrzymuje wysoki poziom. Zostawię sobie trochę smaczków do recenzji kolejnego tomu, jednak wspomnę tutaj, że w powieści poruszone zostały też inne problemy niż ten, o którym zdążyłam już wspomnieć, jak chociażby presja rodziny, życie w cieniu znanych jej członków, wpływ bogactwa na swobodę działań jednostki. W książce znalazło się miejsce również na całkiem współczesne i całkiem przyziemne problemy nastolatków, a także na ukazanie kontrastów pomiędzy tym, co nowe, a tym, co stare. Podoba mi się połączenie tradycji ze współczesnością, które przy okazji skomplikowanej historii miłosnej przemyciła w książce Kiefer.

„Don’t love me” to urocza opowieść o młodych, pochodzących z różnych światów ludziach, których połączyło coś niezwykłego. Coś, co wprawdzie wyraźnie widzą, lecz nie chcą lub nie mogą temu ulec. Jeśli lubicie przepełnione emocjami, trzymające w ciągłym napięciu, burzliwe i totalnie nieprzewidywalne historie miłosne, ta na pewno Wam się spodoba. Serdecznie polecam!

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Jaguar.